czwartek, 3 marca 2011

szkocica




Zanim w naszym domu pojawiłem się ja mieszkała tu pewna szkocica - Berta, Boża Krówka, Ramona, Breneka, Królewna, Mała Dziewczynka, Suka Wredna.
Podobno wszystkie te imiona pasowały do niej niczym stroje od najlepszego paryskiego krawca.
Oj, ja też zasłużyłem już sobie na parę imion szytych na miarę: Fiodor Maria Leonid (- to ostatnie, to od meteorów, żeby było jasne) i kilka takich trochę niewygodnych: Fiodołek, Muminek, Kotek - brrrr.

Duch Berty unosi się wciąż nad nami - dookoła pełno jej wizerunków.





Musiała być niezwykła - chociaż mój Mistrz, jej wieloletni kompan, niechętnie o niej wspomina. Czuję, że skrywa się za tym milczeniem jakaś TAJEMNICA.





---

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz