poniedziałek, 28 lutego 2011

mieszkam

w niewielkim domu z jeszcze mniejszym podwórkiem - ale za to w jakim towarzystwie!
Nie każdy mógł, tak jak mogłem ja, cieszyć się dorastaniem u boku Mistrza.
Fryderyk - bo tak mu na imię - jest prawdziwym, dostojnym (z racji swego wieku i nie tylko) MĘDRCEM. Wie chyba wszystko o sprawach psich - i jeszcze więcej o sprawach ludzkich. Na ludziach, w ogóle, zna się jak mało kto. Potrafi sprawić, bez wysiłku, że uczynią wszystko czego zapragnie. Lubię wówczas trzymać się blisko niego, zresztą, prawie zawsze to robię. Jest niewyczerpanym źródłem wiedzy i ..... przywilejów.
W zasadzie w domu naszym (Fryderyka i moim) panuje równowaga - nas jest dwóch i mieszka u nas kątem dwoje ludzi: On i Ona.
Mieszkanie z ludźmi okazuje się bardzo pożyteczne - ale o tym innym razem.
Na razie jeszcze o Fryderyku:
Fryderyk, mimo tego, że jest moim Mistrzem, jest też, po prostu, starym jamnikiem i szefem naszej gromadki, w związku z tym życie w naszym domu toczy się w rytmie starego psa, co nie bardzo pasuje do mojego temperamentu.

Nic lepiej tego nie wyjaśni niż "przykład rytmiczny":

to o mnie



a to o nich





---

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz